Tymczasem uciekanie od własnych emocji daje odwrotny efekt. I wiesz, co wystarczy zrobić, żeby negatywne emocje nie doprowadzały Cię do szału? NIC. Ale nie takie zwykłe nic.
Emocje określają znaczenie, jakie mają dla Ciebie różne bodźce – ludzie, zjawiska, sytuacje, w których bierzesz udział. Emocje to informacje, które mają Ci pomóc odnaleźć się w świecie, a czasem dać kopniaka do zmiany wewnętrznej lub zewnętrznej.
Na przykład wściekasz się na współpracowników albo na szefa. Złorzeczysz im w wyobraźni, fantazjujesz, jak stawiasz ich pod ścianą i rozstrzeliwujesz, a potem kąpiesz się w ich krwi. To jeden ze sposobów rozładowania emocji. Problem w tym, że takie zachowanie nic nie zmienia.
Ludzie z reguły uciekają od negatywnych emocji. Wypierają je, zaprzeczają, że je czują. Udają, że wszystko jest w porządku, chociaż nie jest. Ile razy spytałeś kogoś co u niego i usłyszałeś „Aaa, wszystko dobrze!” mimo, że osoba skrzywiła się na twarzy?
Negatywne emocje nie są modne. Masz czuć się świetnie i tryskać entuzjazmem i motywacją. No bo przecież jeśli nie, to znaczy, że sobie nie radzisz i jesteś do niczego. Problem w tym, że jeśli zaprzeczasz negatywnym emocjom, to one… stają się coraz silniejsze.
Uwielbiam porównanie podświadomości do kilkuletniego dziecka. Impulsywnego, emocjonalnego, nie potrafiącego racjonalnie myśleć. Wyobraź sobie, że takie dziecko podchodzi do Ciebie i mówi, że jest smutne. A Ty odwracasz się na pięcie i ostentacyjnie zaczynasz jeść czekoladę i udajesz, że go nie widzisz. Jak byś się poczuł na miejscu tego dziecka?
To oczywiście tylko metafora, ale pomaga zrozumieć ten mechanizm. Im bardziej nie słuchasz swoich emocji i udajesz, że ich nie ma, tym bardziej emocje będą chciały się dostać do Twojej świadomości. Tak rodzą się obsesje i kompleksy. Jedni ludzie stają się narcyzami, inni wpadają w nerwicę lub depresję. A wystarczy… no właśnie – co trzeba zrobić z dzieckiem, które jest rozdrażnione, smutne lub czegoś się boi?
Przytulić, zapewnić, że je kochasz. Powiedzieć, że tak czasem bywa, a Ty wierzysz, że ono jest mądre i sobie poradzi. Jeszcze raz przytulić. Powiedzieć: „Widzę, że jest Ci przykro” albo „Słyszę w Twoim głosie, że jest Ci smutno”. Potwierdzić jego doświadczenie (zamiast zakłamywać!). Spytać czy chce o tym porozmawiać. Być może razem dojdziecie do nowych wniosków albo rozwiązania?
Jeśli rzeczywiście chcesz się uwolnić od władzy negatywnych emocji, to po pierwsze pozwól im być. Życie to nie tylko haj i euforia. Wściekłość czy smutek również mogą prowadzić do rozwoju. Wściekłość na szefa może dać Ci skrzydła do zmiany pracy na lepszą. Przykrość związana ze stratą bliskiej osoby może sprawić, że bardziej docenisz swoje życie i żyjących bliskich. Jeśli tylko ich posłuchasz.
Usiądź więc na chwilę w komfortowych warunkach i wsłuchaj się w siebie. Wybierz jedną z negatywnych emocji, którym podlegałeś w ostatnim czasie. Złość, zazdrość, rozczarowanie, frustracja, nienawiść, samotność, bezsilność – jest ich całkiem sporo. Ty wybierz jedną. Zaproś ją do siebie. Przypomnij sobie dokładnie sytuacje, kiedy się pojawia. Przeżyj je jeszcze raz w wyobraźni. Tym razem nie uciekaj, wczuj się w nią. Nie zaprzeczaj, potraktuj ją jako partnera, który przed czymś Cię ostrzega albo do czegoś motywuje.
Przyjrzyj się, jak ta emocja rozchodzi się po Twoim ciele. Gdzie się zaczyna? W jaki sposób się porusza? Jaki ma zasięg? Poznaj ją bliżej, cały czas z otwartą postawą. Szybko zauważysz, że emocje są jak chmury na niebie. Tak, czasem zasłonią słońce i jest ponuro, ale jeśli nie będziesz z nimi walczyć, to naturalnie przepłyną przez ciało, a za chwilę słońce będzie znów świecić.
Co ta emocja chce Ci przekazać? Jakie Twoje uczucie jest zagrożone, że emocja się pojawiła? Godność? Bezpieczeństwo? Miłość? Uznanie? Negatywne emocje zawsze „walczą” o realizację wyższych uczuć, po prostu nie jesteśmy uczeni ich „obsługi” w szkole.
Zaprzyjaźnij się z negatywnymi emocjami, a szybko przestaną krzyczeć. Podświadomość poprzez emocje ma nas najzwyczajniej w świecie chronić i pomagać nam budować taką rzeczywistość, w której chcemy być.
Gdy już zaprzyjaźnisz się z daną emocją i uświadomisz sobie, jakie uczucie realizuje, możesz samemu sobie zaproponować nowe rozwiązania. Może zamiast wściekać się na szefa potrzebujesz większej pewności siebie, żeby wynegocjować podwyżkę? Może zamiast smutku, że Twoje życie nie jest takie, jakie sobie wymarzyłeś, przyda Ci się determinacja i wytrwałość do pracy i rozwoju?
Zaproponuj swojemu umysłowi rozwiązania. Zobacz je w wyobraźni i spytaj sam siebie, co Ty na to? Ale dopiero, jak przyjrzysz się danej emocji i ją wysłuchasz, nie wcześniej. Nie przerywaj podświadomości w połowie zdania. Wysłuchaj, potraktuj po partnersku, zaproponuj rozwiązanie i wsłuchaj się w odpowiedź. Negocjuj. Inaczej dalej będziesz się kłócić sam ze sobą, co jest zupełnie bez sensu!
Zanim przejdziesz do następnego artykułu czy filmiku, wykonaj ćwiczenie. Nie dla mnie, dla siebie. Jeśli pomyślałeś sobie: „Ooo, super artykuł! Udostępnię, moim znajomym się to przyda!”, to zatrzymaj się do cholery. Sama teoria nic Ci nie da, jeśli jej nie przećwiczysz. Wykonaj to ćwiczenie, teraz. Dopiero, jeśli da Ci efekty, idź dalej po nową wiedzę. Nie bądź Januszem rozwoju osobistego.
Pozdrawiam,
Michał Jankowiak
https://michaljankowiak.pl