Nie wierzyłem. Gdy kilka lat temu zacząłem uczestniczyć w różnego rodzaju konferencjach naukowych na polskich uczelniach zastanawiałem się ilu z uczących się tam studentów samodzielnie wybrało kierunek swoich studiów. Ilu z nich wie, co chce osiągnąć w życiu, czy chociaż w którą chcą iść stronę. Podczas większości swoich wystąpień zadawałem to pytanie – ciekawiło mnie, czy świadomość młodych ludzi zmienia się i ewoluuje. Okazało się wręcz odwrotnie.
Na przeciętną grupę 50 studentów, jedna do trzech osób miała wyznaczone dalekosiężne cele – planowała swoją karierę lub biznes lub już pracowała na osiągnięcie swoich marzeń. Co robiła reszta? Najczęściej studiowała, bo tak pokierowała nimi rodzina lub nie dostała się na wymarzone studia. Co za głupota! – pomyślałem. Co za marnotrawienie energii i czasu…
Wielokrotnie w swoim życiu pracowałem z ludźmi mającymi 40-50 lat, dobrze zarabiającymi, jeżdżącymi samochodami wysokiej klasy, mającymi rodzinę… Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że mają wszystko, co potrzebne do szczęścia. A jednak mówili, że nic, tak naprawdę, nie osiągnęli w życiu. Pytałem ich – Jak to? Przecież masz żonę, dzieci, dom, samochód? Odpowiadali, że niby tak, ale to nie ich życie. To nie oni wybrali taką rzeczywistość, tylko ich rodzice i znajomi, którzy często sami nie osiągnęli nic, ale czy to z frustracji, czy to z nudów, zamieniali się w życiowych mentorów i mówili: „Człowieku, daj spokój. Życie to nie zabawa ani bajka, ustatkuj się, znajdź dobrze płatną, bezpieczną pracę!”. Być może słowa te brzmią dla Ciebie znajomo?
Sam słyszałem je wiele razy. Gdy zakładałem swoją pierwszą firmę, byłem tak szczęśliwy, że chciałem podzielić się tym ze znajomymi z uczelni. Jakież było moje zdziwienie, kiedy usłyszałem od większości z nich, że przecież mi się nie uda i że żeby być trenerem i prowadzić szkolenia trzeba skończyć studia i przebyć kilkuletnią praktykę. Nie wiem, czy przemawiała przez nich zazdrość, czy po prostu negatywne programy wgrane do ich mózgów przez społeczeństwo. Najważniejsze, że część mnie, którą nazywam Buntownikiem, była silniejsza.
Pierwsze szkolenie poprowadziłem mając niespełna 20 lat. Wyobraź sobie małego, chudego człowieczka, wyglądającego na 15-16 lat, prowadzącego szkolenie z hipnozy, przed publiką średnio dwa razy starszą od niego. Człowieczek ten trząsł się (miał jeszcze fobię wystąpień publicznych) a na początku szkolenia głos drżał mu jak galareta. To byłem ja. I mimo całego stresu i niepewności, które to dostałem od naszego „kochanego” systemu edukacji, poprowadziłem je tak, że byłem z siebie kosmicznie dumny. Co pozwoliło mi to osiągnąć? Gdy w mojej głowie pojawiała się jakakolwiek myśl o poddaniu się, patrzyłem na ogromne, wspaniałe obrazy, które pojawiały się przed moimi oczami. Widziałem w nich siebie, z przyszłości, za wiele lat. Byłem w nich doświadczonym przedsiębiorcą, pewnym siebie hipnotyzerem, terapeutą i coachem. Widziałem, jak tworzę biznes oparty na pomocy innym ludziom, latam własnym helikopterem, mam posiadłość na pięknej wyspie i cudowną rodzinę. I właśnie ta wizja od lat utrzymuje mnie na drodze do celu.
Jednej recepty na sukces dla każdego człowieka – moim zdaniem nie ma. Są natomiast wskazówki, które mogą być pomocne każdemu na jego drodze. Jedna z, moim zdaniem, najbardziej wartościowych, to zdanie: Pamiętaj, kim jesteś i kim chcesz się stać.
Kim jesteś? Nie znając Cię zupełnie, nie wiedząc gdzie i w jakich okolicznościach czytasz ten tekst, mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że jesteś wyjątkową, jedyną w swoim rodzaju, pełną potencjału istotą. Mogę też powiedzieć, że jeszcze nie wierzysz w siebie tak mocno, jak na to zasługujesz. Widzisz, od lat szkolę ludzi i pomagam im się rozwijać. Uczestniczyłem w ogromnych zmianach i przeobrażeniach – ludzie z którymi pracowałem, czasem w ciągu kilku minut, godzin czy dni potrafili nauczyć się kierować swoimi emocjami, czytać kilkadziesiąt razy szybciej niż przeciętny człowiek, tworzyć skuteczny i bogaty biznes. Ty też możesz i jeśli oprzesz ten potencjał na misji życiowej, żadna siła Cię nie powstrzyma przed osiągnięciem sukcesu.
Według mnie misją życiową są najważniejsze i najwyższe wartości, które chcemy realizować w życiu. Nie jest nią wielki dom, dobrze płatna praca, czy nawet prywatny samolot. Misją życiową może być zabawa, radość, szczęście, miłość, spełnienie, wolność, zdrowie i wszystkie emocje i stany, które dają Ci poczucie, że jesteś na właściwym miejscu, że to co robisz ma sens i, że jesteś dobrym człowiekiem.
Jak ją odnaleźć? Zaproponuję Ci teraz 2 ćwiczenia, moim zdaniem najlepsze na początkowej drodze szukania swojej misji życiowej.
Ćwiczenie pierwsze – Marzenia.
Przygotuj sobie kilka czystych kartek i długopis. Usiądź przed pierwszą i rozluźnij się. Popatrz na swoją kartkę i przyrównaj ją do siebie. Jest czysta – wolna od jakichkolwiek schematów i ograniczeń. Nie ma na niej przeszłości. Jest absolutnie wolna, możesz napisać na niej co tylko chcesz, bez względu na „nie można”, „to jest trudne”, „nie wypada”, „nie powinno się”, „muszę” i innych chorych i ograniczających instalacji.
Zapisz na niej, na samej górze: „Ja”. Teraz przypomnij sobie wszystkie marzenia ze swojego życia, wszystkie piękne cele i pragnienia, nawet te, w które w pewnym momencie przestałeś lub przestałaś wierzyć. Opisz krótko jakie umiejętności, nawyki, cechy charakteru sprawią Ci niesamowitą radość. Zwróć uwagę nie na to, kim chcieli Cię stworzyć inni – rodzice, „przyjaciele”, ale na to KIM TY CHESZ BYĆ. I najważniejsze – za wszelką cenę nie odchodź od kartki dopóki cała, nawet najdrobniejsze miejsca, nie będą zapisane. Może to na początku sprawić trudność, mogą przychodzić myśli, że to bez sensu, czy inne wymówki. To znak, że jakaś część Ciebie boi się samorealizacji – i potrzebuje od Ciebie wsparcia i pewności siebie. Gdy już skończysz pierwszą kartkę, weź kolejną. Zapisz na niej: „Inni ludzie” i w podobny sposób zapisz jakimi ludźmi chcesz się otaczać, co chcesz im dać, kogo chcesz poznać, jakie związki i relacje chcesz budować. Na kolejnych kartkach zapisz: „Rodzina”, „Biznes” lub „Kariera”, „Duchowość” i te sfery Twojego życia, które uważasz za najważniejsze. Gdy skończysz, rozłóż przed sobą wszystkie kartki i patrząc na nie zacznij tworzyć obrazy w swojej wyobraźni. Zobacz w nich, jak w przyszłości realizujesz wszystko to, co właśnie zaplanowałeś lub zaplanowałaś. Daj czadu – niech obrazy będą wspaniałe i kolorowe, przeżywaj je będąc głównym bohaterem swoich marzeń.
Ćwiczenie drugie – Łańcuchy wartości.
Na kolejnej kartce wypisz jak najwięcej czynności, które lubisz wykonywać i do których nie musisz się sztucznie motywować. Może to być np.: spanie, jedzenie, spotkania ze znajomymi, jazda na rowerze, sport itp. Najlepiej, jeśli wypiszesz ich przynajmniej dwadzieścia. Skoncentruj się następnie na pierwszej z nich i zadaj sobie pytanie: „Co mi to daje”? Zapisz odpowiedź i zadaj do niej ponownie to samo pytanie. Dojdź tą drogą do wartości, przy której pytanie „Co mi to daje” nie będzie miało odpowiedzi. Może to wyglądać następująco:
Lubię spać – co mi to daje? -> relaks – co mi to daje? -> dobre samopoczucie – co mi to daje? -> zdrowie – co mi to daje? -> życie
Ostatnią wartość nazywamy w NLP wartością rdzeniową. Wartość ta jest zawsze pozytywna i jest jednym z Twoich najsilniejszych motywatorów.
Teraz kolej na wyznaczenie strategii życiowej. Strategia jest rozwinięciem misji – jest dokładnym planem jej realizacji.
Rozłóż przed sobą wszystko, co napisałeś lub napisałaś i weź do ręki kolejną czystą kartkę. Ułóż ją w poziomie i na samej górze narysuj poziomą linię. Będzie to Twoja linia czasu. Na jej początku, po lewej stronie, zaznacz punkt, który będzie symbolizował dzisiejszy dzień. Na drugim końcu, po prawej stronie, zaznacz punktem moment za 3, 5 lub 10 lat. Podziel teraz linię na 10-12 odcinków, rozpoczynając od aktualnego dnia, przechodząc przez moment za miesiąc, za dwa miesiące, pół roku, rok, dwa lata itp.
Patrząc na swoje marzenia (1 ćwiczenie) i wartości rdzeniowe (ćwiczenie 2) zaplanuj swoje cele i wszystko, co chcesz osiągnąć i zrealizować pod koniec okresu, który sobie wyznaczyłeś lub wyznaczyłaś. Skuteczne wyznaczanie celów zaczynamy właśnie od celów dalekosiężnych. Od marzeń i inspiracji. Pamiętaj, aby wyznaczając swoje cele robić to z odwagą i wiarą w siebie i odrzucić wszelkie bariery typu: „to trudne”, czy „niemożliwe”. Twoja świadomość ma wyznaczyć cel. Nieważne jak go osiągniesz – zdaj się na swoją nieskończenie kreatywną podświadomość.
Ostatnia ważna sprawa – to, co wyznaczysz sobie na dziś i jutro, ZRÓB KONIECZNIE. Jeśli tego nie wykonasz, przejdź przez ćwiczenie od początku albo zapomnij o swoich marzeniach… Jeśli Twoje szczęście, spełnienie i osobisty sukces nie są dla Ciebie na tyle ważne, że zaczniesz działać, nie jesteś człowiekiem, ale owcą, robiącą to, co inni i osiągającą tylko to, co zwyczajne i normalne. A przecież to nieprawda, czyż nie?
I jeszcze jedno – coś, co bardzo często powtarzam na swoich wystąpieniach: gdzieś tam w przyszłości czeka na Ciebie moment, w którym zaczniesz coraz częściej płakać ze szczęścia. Czuć się absolutnie spokojnie i bezpiecznie. Szczęśliwie i radośnie. Bez żadnych problemów i konfliktów wewnętrznych. Tylko od Ciebie zależy, czy do niego dojdziesz. Tylko od Ciebie zależy czy osiągniesz sukces. Co więc postanowisz?
Michał Jankowiak